
Jak dotąd mieszkałam w kilku miejscach, ale jeżeli potrzebowałam magii to byłam zmuszona tropić ją gps-em, lub zamknąć powieki tak szczelnie, aby nie dopadł mnie żaden okruch realiów świata zewnętrznego. Czasami znajdowałam ją gdzieś za miastem, innym razem dopiero za granicą kraju. W Alpach miałam ją na dotyk, w filiżance herbaty i spontanicznych wyprawach w góry. Doganiała mnie, zanim zdążyłam przekręcić klucz w zamku i wlać do uszu znajome dźwięki ulubionego utworu. Każde wyjście z domu to kolejna cegiełka do projektu "przesunąć horyzont", więc przesuwałam. Codziennie.
Po niecałym pół roku we Francji wyjęłam na stół wspomnienia i okazały się na nim nie pomieścić. Zostawiam więc kilka tutaj. Na elektronicznych stronach, o pojemności dostosowanej do ilości słów i zawartości wrażeń. Odkrywam przed Wami moje ukochane miejsca, głównie te na piesze wędrówki. Zapraszam nad cudowne jezioro z turkusową wodą, na górskie szczyty, do alpejskich wiosek i barokowych świątyń. Tu gdzie człowiekiem kierują dzikie porywy serca i pierwotne instynkty, kiedy przychodzi zmierzyć się z potęgą silniejszą od siebie. Jeżeli spacyfikowałeś swojego wewnętrznego Indianę Jonesa to to jest ta chwila, kiedy możesz uchylić lufcik i wpuścić mu nieco powietrza. Dzisiaj odpłyniemy. Będziemy tak daleko i wysoko, że nie docierają tu nawet roztocza. One nie, ale my przybędziemy.
- Le Cochet -
Charakterystyczna góra 2023 m.n.p.m dominująca nad St Martin de Belleville z krzyżem dziękczynnym wzniesionym w 1955 na pamiątkę bezpiecznego powrotu żołnierzy z wojny. Oferuje jeden z najpiękniejszych widoków w okolicy. Prowadzi do niej przystępna droga, taka co to każe nadużywać migawki aparatu i stanowczo za często odwracać wzrok. Droga jest w miarę łagodna, o ile wybierzecie właściwą. Jest jeszcze jedna poza szlakiem, która poniewiera, niszczy i masakruje. Prowadzi pionowo w górę, po głazach, i równie dobrze mogłaby posiadać licencję na zabijanie. Sprawdziłam obie, ale tylko ta pierwsza jest cywilizowana.Możliwość kontynuowania wędrówki szczytami do Col de la Fenêtre (2131 m) z zachwycającym widokiem na okoliczne szczyty i Grand Perron Encombres.
Miejsce wyjścia: wioska Le Chatelard
Wysokość w punkcie wyjścia: 1360 m
Maksymalna wysokość: 2131 m
Czas: około 6h
Dystans 12km








- La Gittaz i Daillait -
La Gittaz (1486 m) to autentyczna alpejska wioska pilnie strzeżona przez górskie kozice. Nad nią wznosi się szczyt Daillait (2045m) z krzyżem i widokiem na Mont Blanc. Wierzch góry wygląda jak labirynt wielkich otworów w ziemi, pomiędzy którymi trzeba zgrabnie lawirować po wąskich skrawkach ziemi. Widok iście kosmiczny. Stamtąd można obrać kierunek na wędrówkę do sąsiedniej doliny i na kolejne szczyty. Tamtejsze góry są nieskończone. Każde wydają się ostatnimi, podczas gdy stanowią tylko preludium kolejnych. Czasami poprzecinane dolinami, czasami przytulone góra do góry, ale zawsze są. Zima przeplata się tu z latem. Jedną nogą brodzisz w śniegu, drugą opalasz w promieniach słońca, a w oddali wiwatują Ci zwierzęta.Do La Gittaz mam szczególny sentyment, to za jego przyczyną rozkwitła moja żywa relacja z górami. Od pierwszego wejrzenia, które po przyjeździe do 3 Dolin spoczęło na kilku domkach osadzonych na zboczu w tak zaskakujący sposób, że zdawała się nie prowadzić do nich żadna droga. Nogi zapłonęły mi żywym ogniem. Rwałam się odkryć tajemnicę, o krok od uwierzenia, że można się tam dostać wyłącznie spadając z chmur. Pewnego zimowego dnia wyszłam z domu i szłam tak długo, aż złapałam trop. Ścieżka prowadziła z położonej sporo niżej wioski Villarenger, 8,5km od mojego domu w Les Menuires. Po drodze minęłam kilka sąsiednich przysiółków rodem z bajek, aż trafiłam pod kamienny rzymski most na rzece, za którym zaczynało się podejście do długo skrywanej tajemnicy.
Miejsce wyjścia: wioska Villarenger 1127 m n.p.m, za kamiennym mostem w lewo. Droga jest ładnie wydzielona, ale podejście jest strome i można zwątpić raz, dwa, a nawet kilka. Wije się przez las i łąki i zaplata na rozmaite sposoby, niczym precel.
Wysokość:Pointe Daillait: 2045m
Czas: 3-4h







- Les chemins du baroque, czyli Szlakiem Baroku -
Sanktuarium
Notre Dame de la Vie (położone przy głównej drodze pomiędzy St Marcel, a St Martin de Belleville ) i kościół Saint Martin de Belleville to dwie świątynie,
które stanowią jeden z punktów na barokowym szlaku Sabaudii. Sanktuarium Notre Dame zostało wybudowane w latach 1635-1680 i jest jednym z głównych miejsc pielgrzymek. 




- Lac du Lou -
Największe jezioro w Dolinie Belleville przepięknie osadzone pośród gór, wolne od wyciągów i negatywnych wpływów cywilizacji. Można tam dotrzeć wyłącznie pieszo. Z Les Menuires to zaledwie 1,5 h wypad, więc warto połączyć z wędrówką na lub dookoła La Masse.
Miejsce wyjścia: Parking Plan d'Eau w Bruyeres
Wysokość w punkcie wyjścia: 1758m
Maksymalna wysokość: 2050 m
Czas: około 2h
Dystans: 5km

- La Masse 1 i 2 -
La Masse 1 (2290m n.p.m.) i La Masse 2 (2804m n.p.m.). Obłędna panorama w 360 ° i unikalny widok na Alpy z Mont Blanc w tle. Pisałam o niej tutaj z perspektywy najpiękniejszego zachodu słońca i jednego z najbardziej oszałamiających krajobrazów jaki miałam przyjemność wdychać. Podejście jest bardzo strome, ale sceneria na górze wynagradza wszystko. Więcej o La Masse pisałam tutaj.
Miejsce wyjścia: Parking Plan d'Eau w Bruyeres 1758m
Maksymalna wysokość: 2804m
Czas: 4-5h
Trudny




- Dolina Encombres -
Dzika, nieokiełznana, zadziwiająca i w przeważającej części roku bezludna dolina sąsiadująca z Belleville. Zamieszkiwana licznie przez świstaki. To przez nią prowadzi trasa Planlebon - szczegóły poniżej i to jej poświęciłam poprzedni wpis.



- Planlebon -
Obwód nr 28
Miejsce wyjścia: parking Frachettes, za wioską la Chatelard
Wysokość w punkcie wyjścia: 1350 m
Maksymalna wysokość: 1647m
Czas:4-5h
Dystans: 7km







- Via Ferrata z Le Lavassaix -
Długość: 350m
Czas trwania: 1,5h
Wysokość punktu początkowego: 1800m
Wysokość końcowa: 1880m
Miejsce wyjścia: Le Lavassaix


Wszystko co napisałam o 3 Dolinach i Alpach Francuskich znajdziecie tutaj.
Piękne miejsca, zdjęcia, poszłabym tam, w każde miejsce, które opisałaś :)
OdpowiedzUsuńWidać, słychać i czuć, że pokochałaś Alpy ;)) Wcale Ci się nie dziwię. Czytając o Twoich wyprawach przypominam sobie czasy, gdy zdobywałam Tatry. Pamiętam wciąż swój zachwyt i to uczucie maleńkości, jakie czułam wobec gór. Masz szczęście, że możesz doświadczać podobnie właśnie w Alpach, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje miejsca i wspomnienia ubrane w słowa i zdjęcia. Najbardziej zachwyciła mnie La Gittaz <3 Niesamowite położenie!
OdpowiedzUsuńZdjęcia zapierają dech w piersiach!
OdpowiedzUsuńTo fantastyczne uczucie brylowania ponad wszystkim i podziwiania bajkowego otoczenia musi być niesamowite. W takich miejscach potęga gór sprawia, że człowiek choćby mimo swoich wybitnych osiągnięć jest bardzo malutki.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Jestem zachwycona zdjęciami. Cudowne!!! Miejsca te są po prostu magiczne. Marzę o takich wyprawach. Cudowny post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga :)
Wydawało mi się, że pisałam już komentarz...
OdpowiedzUsuńA był taki przemyślany...
Powtórzę za innymi: magiczne miejsce, wspaniale widoki i zdjęcia.
Śliczna z Ciebie podróżniczka.
Moc pozdrowień.
do czasu przejścia trzeba jeszcze doliczyć drugie tyle na robienie zdjęć :-) Bajka!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia! Naprawdę jestem pod wrażeniem. I wiesz, co masz dużo racji, że to nie pogoda powinna wyznaczać nam cele, muszę się tego nauczyć, bo jestem jak ten niedźwiedź, który np na zimę zapadłby się w zimowy sen, a życie ucieka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Twoje zdjęcia są zachwycające. Pokazałaś magiczne miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
wiele pomysłów postaram sie wykorzystać dziękuje :)
OdpowiedzUsuń